Miną niedługo 4 lata odkąd rozpocząłem pracę w Diecezjalnym Ośrodku Adopcyjno-Opiekuńczym w Toruniu. Miało być tylko na trochę, żeby nieco pomóc… Dość szybko okazało się jednak, że tak się nie da… Nie dlatego, że trzeba było pracować więcej, ale raczej dlatego, że więcej pracować chciałem! Zbliżający się 9 listopada, który jest obchodzony jako Światowy Dzień Adopcji jest dla mnie okazją, by podzielić się swoim doświadczeniem pracy na rzecz małżeństw, które najczęściej nie mogą mieć dzieci, a chcą podzielić się sobą i swoją miłością oraz na rzecz dzieci, które najczęściej nie doświadczyły miłości ze strony swoich rodziców i czekają, aby ktoś pokazał im, że są warte pokochania!
Nie chciałbym opisywać warunków, jakie muszą spełnić kandydaci do przysposobienia dziecka ani po kolei kolejnych kroków w procedurze adopcyjnej, bo wiadomości takie znaleźć można na stronach internetowych różnych ośrodków adopcyjnych (w tym także naszego – zapraszam na: www.doao-torun.pl). Pamiętać jednak należy, że nie wszystko to co znaleźć można w Internecie jest prawdziwe. Wokół adopcji narosło wiele „mitów”, które jako pracownicy ośrodków, ale i rodziny adopcyjne staramy się odkłamywać. Choć prawdą jest to, że procedura adopcyjna rozciągnięta jest w czasie (ze względu choćby na diagnozę kandydatów
i dzieci, szkolenie czy potem oczekiwanie na konkretną propozycję dostosowaną do zgłaszanych oczekiwań), to jednak nie zawsze musi ona trwać dwa lub trzy lata.
Choć prawdą jest to, że dzieci proponowane do adopcji mają swoją (czasami nawet bardzo) trudną historię i zdarzają się u nich jakieś zaburzenia (jeśli nie związane ze zdrowiem to mogą dotyczyć ich umiejętności budowania więzi itp.), to jednak większość dzieci z ogromną otwartością wchodzi w nowe rodziny, widząc miłość i zaangażowanie swoich nowych rodziców. Choć większość par małżeńskich trafia do ośrodków adopcyjnych, bo doświadczają problemów związanych z płodnością, to jednak są i takie małżeństwa, które mają lub mogą mieć swoje biologiczne dzieci, a w ich sercu rodzi się ogromne pragnienie, by pomóc jakiemuś dziecku, które doświadczyło odrzucenia ze strony swoich biologicznych rodziców lub ich niewydolności wychowawczej. Zatem zawsze warto pytać u źródła – zadzwonić do konkretnego ośrodka i umówić się na spotkanie, by móc zweryfikować swoją wiedzę i oczekiwania dotyczące tego niełatwego tematu.
Kilka lat pracy w ośrodku to niezliczone spotkania z różnymi małżeństwami i ich historiami. Przychodzą do nas małżeństwa bardzo młodziutkie (choć przyjmujemy tylko takie, które mają przynajmniej dwuletni staż małżeński), jak i takie, które przeżyły już ze sobą bardzo wiele lat (i potrzebowali czasu na zdiagnozowanie swoich problemów z poczęciem biologicznych dzieci oraz swoistej „dojrzałości ” do podjęcia konkretnej decyzji). Są ludzie bardzo zamożni, ale i tacy, którzy sami przyznają, że żyją przeciętnie (jedna pani sędzia powiedziała mi kiedyś, że oczekuje od kandydatów tego, by kochali dzieci, a nie żeby mieszali w pałacach). Są tacy, którzy jak wspomniałem, mają już swoje biologiczne dzieci,
i ci, którzy dzieci stracili (wskutek poronienia) oraz tacy, których marzenia o własnym potomstwie rozprysły się jak mydlana bańka. Każde małżeństwo, a tak naprawdę każda osoba to osobna historia, często niełatwa. Ale u niemal wszystkich od początku widać wielkie pragnienie posiadania potomstwa i determinację, by
z naszą pomocą, osiągnąć wymarzony cel.
Równie piękne są spotkania z dziećmi. Te przy diagnozie psychologicznej są najnudniejsze. Wszystkie inne, zwłaszcza pierwsze spotkania kandydatów z dziećmi, pełne zawstydzenia, nieoczekiwanych zwrotów akcji, wzruszeń. Pamiętam każde z nich bardzo dokładnie. Ale są takie, które na zawsze pozostaną wyryte nie tylko w pamięci, ale przede wszystkim w sercu. Chłopiec, który po piętnastu minutach spędzonych na kolanach u kandydatki na mamę mówi (niby przypadkiem) do opiekunki: „Fajną mam nową mamę, co?” Albo dziewczynka, która bierze mnie za rękę i wskazując na ranę na przedramieniu mówi: „Tu tatuś przypalał mnie papierosem”. Czy chłopiec, który przy kolejnym spotkaniu mówi szeptem do ucha: „Jesteś moim ulubionym wujkiem”. Na moje pytanie: „Dlaczego?”, odpowiada: „Bo znalazłeś mi fajnych rodziców”.
I przychodzi taki czas, kiedy te dzieci zostają przekazane w pieczę owym kandydatom, którzy zapragnęli je zaadoptować. Czyli w praktyce: zaczynają mieszkać razem! Zadaniem psychologa jest towarzyszyć im wtedy, pisać sprawozdania
i opinie do sądów. A potem: postanowienie, że dziecko jest już dzieckiem tych konkretnych rodziców! Czyli: koniec procedury! Wielka radość!
Ale w bardzo wielu przypadkach nie oznacza to zakończenia relacji z pracownikami ośrodka. Rodzice dzwonią, piszą, przesyłają zdjęcia i filmiki, a nam, pracownikom udziela się szczęście rodziców i dzieci, widząc piękny rozwój naszych pociech, ich talenty i… I w ogóle wszystko! Dla mnie jako kapłana ważne jest także towarzyszenie rodzinom adopcyjnym w uroczystościach religijnych.
Nie oznacza to oczywiście, że w czasie procedury adopcyjnej nie ma żadnych trudności, a nawet chwil zwątpień. Staramy się jednak dobrą radą, obecnością, rozmową, szukaniem specjalistycznej pomocy pomagać naszym podopiecznym w pokonywaniu trudności. Staramy się, na tyle, na ile możemy!
Światowy Dzień Adopcji to dobry moment, aby podkreślić, jak istotną rolę spełniają rodziny adopcyjne oraz podziękować im za miłość, wytrwałość i cierpliwość w wychowaniu dzieci. To również dobra okazja, by nie tylko uświadamiać, czym jest sam proces adopcyjny, ale też obalać mity związane z przysposobieniem.
Symbolem tego dnia jest „uśmiechnięta dłoń”. Dłoń jest symbolem pomocy, uśmiech oznacza radość, a razem mają symbolizować radość z nowej rodziny. Popularyzacja symbolu ma przyczynić się do zwiększenia zainteresowania tematem adopcji, a w ślad za tym poszerzenia świadomości na jej temat wśród osób rozważających możliwość przysposobienia dziecka, a przede wszystkim zwiększenia szans na nowy dom dla dzieci pozbawionych odpowiedniego środowiska rodzinnego.
Wszystkich, w których rodzi się pragnienie adoptowania dzieci zapraszamy do kontaktu z naszym ośrodkiem, który znajduje się w Centrum Dialogu przy Seminarium Duchownym (Pl. Ks. S. W. Frelichowskiego). Wcześniej prosimy o telefon pod jeden z numerów, który znaleźć można na naszej stronie.
Ks. Andrzej Jankowski – psycholog w Diecezjalnym Ośrodku Adopcyjno–Opiekuńczym w Toruniu