KORONAWIRUS – JAK POMÓC DZIECKU OSWOIĆ LĘK?
Obudziliśmy się któregoś dnia i dotarła do nas informacja, że w Polsce mamy pierwszy przyp
adek koronawirusa. Po kilku dniach okazuje się, że zmarła pierwsza osoba nim zarażona.
Z każdym dniem liczba zarażonych i ofiar rośnie, a w nas coraz więcej smutku, niepokoju,
panicznego strachu czy jakiś innych emocji.
Informacje te stają się wyzwaniem dla nas dorosłych. Są tacy pośród nas, którzy całkiem dobrze radzą sobie w nowej sytuacji i tacy, których dopadł totalny paraliż. Ci pierwsi, jeśli muszą, chodzą normalnie do pracy, a jeśli nie to pracują zdalnie pozostając w domach, umieją zorganizować sobie czas na odpoczynek i możliwą (jak na te czasy) rozrywkę… Ci drudzy siedzą przed telewizorem albo komputerem i nerwowo przerzucając programy z jednego kanału informacyjnego na inny albo skacząc z jednej strony internetowej na inną, szukają nowych informacji na temat objawów zarażenia, strat gospodarczych, liczby zarażonych i ofiar…
To o nas… A co z naszymi dziećmi i naszą młodzieżą, którzy również muszą odnaleźć się w nowej sytuacji. Nagle okazało się, że to, co do tej pory było konieczne, już takim wcale nie jest. Otóż: nie trzeba wstawać wcześnie rano i chodzić do szkoły, nie trzeba popołudniu siedzieć nad lekcjami i uczyć się, nie można odwiedzić ukochanej babci czy dziadka… A po kilku dniach… Trzeba wdrożyć się w nauczanie przez Internet, samemu (lub jeśli to możliwe z pomocą rodziców) zgłębiać tajniki wiedzy, która nie zawsze jest łatwa do zgłębienia, nie można wyjść na spacer czy na boisko pograć z kolegami w piłkę, w zasadzie to niewiele można…
I dziecko czy młody człowiek zadają sobie pytanie: dlaczego tak się dzieje? Młodzież pewnie więcej wie i lepiej rozumie całą sytuację, bardziej samodzielnie potrafi organizować sobie czas i znajdować rozrywki. Choć i znajdują czasem rozwiązania mało godne pochwały, jak np. organizowanie „korona-party”. Gorzej natomiast jest z dziećmi. One w większości liczą na pomoc w przetrwaniu tego trudnego czasu na nas dorosłych. I o ile na początku jakoś dawaliśmy sobie radę (lepiej lub gorzej), to z każdym dniem może być coraz trudniej. Rodzice przysłowiowo stają na głowie i może już po kilku dniach załamują ręce z bezradności wobec nowej sytuacji.
Co jest ważne?
Otóż, po pierwsze, należy zachować spokój i (przynajmniej próbować) kontrolować swoje zachowania. Może już kolejny dzień jesteście ze sobą 24 godziny na dobę. Staracie się dobrze zorganizować swoje życie domowe i zawodowe zapewniając także dziecku/dzieciom możliwe komfortowe warunki do w miarę normalnego funkcjonowania. A w zamian spotykacie się z rozdrażnieniem, niezadowoleniem, frustracją z ich strony. To może w nas budzić podobne emocje.
Albo może być na odwrót: Wasze negatywne emocje oddziaływują na dzieci. Oczywiste jest to, że jesteśmy zaniepokojeni całą sytuacją, bo destabilizuje ona naszą codzienność, ale dzielenie się tym z dziećmi jest najczęściej dolewaniem oliwy do ognia. Starajmy się zatem przeżywanymi obawami dzielić z innymi dorosłymi nie włączając do tych rozmów dzieci.
Jednak nie uniknione jest to, że w świecie, w którym wszyscy wszystko i bardzo szybko wiedzą także do naszych dzieci będą docierać niepokojące informacje. Bo z włączonego telewizora będą dobiegać wiadomości i obrazy nie tylko niepokojące, ale i przerażające. A dziecko, jak to ma w naturze, będzie o to pytać. Najgorszym z rozwiązań będzie udawanie, że nic złego się nie dzieje! Trzeba spróbować jak najdelikatniej powiedzieć o zagrożeniu, które dotyka ludzi na całym świecie. Nie demonizujmy wirusa, bo on sam w sobie jest wystarczająco straszny. A kiedy dziecko zapyta, co będzie kiedy zachoruje ktoś z bliskich albo ono samo? Wówczas należy spokojnie powiedzieć, że robimy wszystko, żeby takie coś nam się nie przydarzyło, a w przypadku dzieci choroba przebiega bardzo łagodnie i można się z niej wyleczyć!
Zdecydowanie należy uniknąć wszelkiej paniki, zwłaszcza kiedy w rodzinie, a tym bardziej w przypadku dziecka, dostrzeże się jakiekolwiek objawy infekcji. Strach ma wielkie oczy, powiadają. I wyniki prowadzonych pokazują, że na tysiące przeprowadzonych testów niewiele z nich daje pozytywny wynik na koronawirusa. Dlatego, nawet pomimo swoich obaw, nie należy zarażać nimi swojego dziecka!
Ważna jest właściwa organizacja dnia. Siedzenie cały dzień przed telewizorem czy komputerem nie jest na pewno dla dziecka właściwym rozwiązaniem (choć dla wielu pewnie najłatwiejszym!). Na pierwszym miejscu należy zatroszczyć się o to, by dziecko sprostało obowiązkom wypływającym ze szkoły. To do zdalnych lekcji czy zadanych zadań dopasowujemy wszystkie pozostałe aktywności. Musi się znaleźć czas na zabawę, odpoczynek, może krótki spacer, ale i… odpoczynek od siebie! Możecie się umówić, że postaracie się spędzać ze sobą jak najwięcej czasu (i przy tej trudnej sytuacji nadrobić spore już zaległości), ale chcecie też spędzić trochę czasu sami ze sobą (w swoim pokoju przy książce czy… sami wiecie co Was najlepiej relaksuje). Może warto na te dni przygotować wspólnie z dzieckiem plan działania i potem go w miarę możliwości przestrzegać – taki zaplanowany dzień daje dziecku poczucie bezpieczeństwa!
Dziecko w tym czasie może mieć poczucie straty wielu ważnych dla siebie osób, rzeczy i aktywności. Nie może spotkać się z babcią czy dziadkiem, przyjaciółką czy kolegą z klasy, iść na dodatkowe lekcje angielskiego czy na basen. Należy spokojnie wytłumaczyć dziecku, że tego wymaga obecna sytuacja i Wasze wspólne bezpieczeństwo i zapewnić, że kiedy tylko epidemia (choć może nie warto tego słówka zbytnio nadużywać) ustanie będzie możliwość nadrobienia tego, co zostało zaprzepaszczone.
Mamy dziś dostęp do świata wirtualnego. I spędzając na nim sporo czasu możemy odnaleźć mnóstwo propozycji kreatywnego spędzania czasu. Wiadomo, że nie wszystkie znalezione tam pomysły będą do zrealizowania w Waszym domu i z Waszymi dziećmi, ale warto próbować! Pytać dzieci, czy mają ochotę na taką czy inną zabawę, na taki czy inny film.
I tak może już na koniec. Nie traktujmy całej tej sytuacji jako kary! Trzeba siedzieć w domu! Trzeba co chwilę myć ręce! Trzeba „odrobić” swoje przy książkach! Jesteśmy na siebie skazani i musimy to przeżyć! Choć to nie zawsze będzie łatwe to myślmy pozytywnie i takim myśleniem zarażajmy innych, także a może zwłaszcza nasze dzieci i młodzież. Zatem: Zostajemy w domu, bo tu jest bezpiecznie! Myjemy ręce, bo nie chcemy zaprzyjaźniać się z wirusami! Uczymy się i pracujemy, bo chcemy jak najlepiej wykorzystać czas! Jesteśmy ze sobą, bo się kochamy! Cieszymy się byciem ze sobą, bo jak sytuacja wróci do normy, to znów tego czasu dla siebie będziemy mieli mniej!
Ks. Andrzej Jankowski,
psycholog Diecezjalnego Ośrodka Adopcyjno – Opiekuńczego w Toruniu